czwartek, 20 lutego 2014

Zwierzątka, jakie spotkałam, bądź mogę spotkać w mojej okolicy :)

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić wybrane stworzonka, które zamieszkują południową Kalifornię. Niektóre z nich udało mi się zobaczyć, niektórych nie chcę widzieć.

Najpierw jednak chciałabym Was poinformować, że powstał fanpage na facebooku. Długo się wahałam, aby go stworzyć, jednak była to dobra decyzja. Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze! Zachęcam do polubienia strony (po prawej stronie bloga widzicie przycisk "Lubię to!"). Jeśli spodobał Ci się mój blog, będzie mi niezmiernie miło jeśli powiesz o nim swoim znajomych. Na prawdę cieszy mnie każdy komentarz i odwiedziny. Dzięki! :)

1. Kolibry.
Unikatowe zdjęcie moje autorstwa :) Pierwszy raz i póki co jedyny, udało mi sie zobaczyć Kolibra. Bardzo trudno było zrobić mu zdjęcie, na prawdę szybko lata! Jednak udało się i ten oto okaz jest zaznaczony czerwonym kółkiem na zdjęciu :)
Czekam do lata, w tym okresie mogę je spotkać na podwórku, moje szanse sie zwiększają, gdyż mamy podobne kwiaty jak na zdjęciu.

2. Tarantule.
Pisząc to aż mnie ciarki po plecach przechodzą. Pozwólcie, że dodam tylko link, nie chcę jej codziennie oglądać na blogu ;) Na szczęście nie udało mi się zobaczyć dzikiej tarantuli, widziałam jedynie w sklepie i to niewielkich rozmiarów.
Tarantule zazwyczaj chowają się w norach w ziemi, mimo że mieszkam na terenach po pustynnych, w moich okolicach nie ma ich tak wiele, ostatnio była widziana jakieś 2 lata temu na drugiej stronie ulicy, jednak jeśli pojedziemy kilka mil w kaniony to tam trzeba uważać. Są miejsca, gdzie ludzie musieli się wyprowadzić, gdyż nie mogli ich się pozbyć z domów. Na szczęście, jeśli tarantula pojawia się w domu, najczęściej przebywa w ciemnych i chłodnych garażach, rzadko wchodzą do pokoi, ale znając amerykański układ domów (garaż połączony z domem) ja preferuję zachowanie większej ostrożności.
Tarantula gryzie i jest to bolesne aczkolwiek nigdy nie atakuję póki nie jest do tego sprowokowana - jak każdy pająk. Nie natknęłam się na śmiertelne przypadki ugryzień, jad tego gatunku nie jest tak groźny dla człowieka, jednak zawsze warto udać się do lekarza po ugryzieniu.

3. Jaszczurki.
Często widuję je na podwórku. Ta jest akurat dosyć mała, ale czasami potrafię spotkać na prawdę ogromne okazy!

4. Kojoty.
(źródło: www.true-wildlife.blogspot.com)
Można je łatwo spotkać korzystając z jednej z wielu tras rowerowych. Jadąc w stronę kanionu szanse sie zwiększają. Jeszcze ich nie spotkałam i mam nadzieję, ze to nie nastąpi. Nie chciałabym, aby takie zwierzę zaczęło mnie gonić ;)

5. Skunksy.
(źródło: www.northrup.org)
Słodkie, prawda? Za to posiadają niebezpieczną broń... chyba nie muszę tłumaczyć jaką :) W okresie letnim jest ich mnóstwo, często przechadzają sie po podwórku, no to czekam do lata :)

6. Szopy pracze.
(źródło: wikipedia.pl)
Kolejne słodkie stworzenia :) Nie znam żadnej historii na temat tych stworzeń. Częściej można je spotkać w miastach plądrujące śmietniki.

7. Grzechotniki.
(źródło: 123rf.com)
Z tym stworzeniem również należy bardzo uważać. Niejednokrotnie przy ścieżce dla pieszych widziałam tabliczkę z napisem "nie wchodź dalej: grzechotniki, tarantule.." itd. Czasami można ich w ogóle nie zauważyć, gdyż ich ciało zlewa się z szara ziemią. Mnogość niebezpiecznych stworzeń w Californii jest bardzo uciążliwa dla kogoś, kto lubi chodzić po dzikich terenach i szukać fajnego miejsca na zrobienie zdjęć.

8. Lwy górskie
Nie zamieszczam zdjęcia, bo nie chcę wstawić fałszywego, np. z afryki ;) Te osobniki można spotkać rzadziej niż kojoty, jednak znam historie, gdzie znowusz jadąc rowerem kilka osób na takowe zwierzęta trafiło.

9. Krykiety
(fcps.edu)
Jest ich masa. Pełno w garażu, na strychu, siedzą w jakiś zakamarkach w domu, gdzie nie da się ich fizycznie znaleźć, jedynie słychać. Pewnie siedzą gdzieś za ścianą. Kilka razy miałam je w pokoju, jednak nie grały tak mocno, na szczęście. Kiedy jest cieplejsza noc wszystkie się odzywają. Mnie osobiście nie przeszkadza ich gra, nawet szybciej pozwala zasnąć. A gra krykietów i wysoka temperatura zawsze kojarzyła się z tropikami. Mnie pasuje :)

10. Czarne wdowy.
(http://socalpestadvice.com/)
Znowu te pająki... Kolejny gatunek, który wiem, ze może być groźny dla człowieka, jednak jest on o wiele gorszy niz tarantula, mimo ze rozmiarami mu nie dorównuje. Jest bardzo mało śmiertelnych przypadków, ale są. Zazwyczaj po ugryzieniu objawy same przechodzą, jednak wg mnie zdecydowanie lepiej udać się do lekarza. Samego ugryzienia można nie poczuć jednak po 30 min. pojawiają się duszności, słabości, zaczyna mdlić, podwyższona temperatura i miejsce ugryzienia zaczyna swędzieć. Jad uszkadza zakończenia nerwowe, może powodować nieodwracalne zmiany w organizmie. Na szczęście one, podobnie jak tarantule, lubią chłodne, ciemne miejsca, jak garaże, ale trzeba uważać, np. zakładając buty czy nie siedzą w środku, szukając po ciemnych szafach z ubraniami czy róznymi tak zwanymi "klamotami". Sa małe więc można ich nie spostrzec. Atakuja kiedy sa do tego sprowokowane, np. zagniatane podczas zakładania buta ;)
Ja widziałam podobnego pająka do tego ze zdjecia, jednak nie jestem pewna czy to była czarna wdowa. Wszytko było identyczne, ale na ciele nie miał czerwonej plamki, ale kilka brązowych w linii ciągłej. Może to był młody osobnik, może inny gatunek? Na szczęście nie miałam fizycznego kontaktu, spostrzegłam go w ostatniej chwili, ale oczywiście panika się załączyła. Na przyszłość wiem, że dotykając jakieś mocno opajeczone i zakurzone przedmioty należy byc bardzo uważnym.

California jest piękna, ocean, góry, palmy... Ale coś za coś :)
Pozdrawiam :)

7 komentarzy:

  1. U nas niestety czarne wdowy mozna spotkac wszedzie. W zeszlym roku znalezliwmy az 6 sztuk pod krzeslami za domem i kilka w garazu. Szopy sa przeslodkie, najczesicej je spotykam na poboczu drogi, potracone w nocy przez samochody :((. Dla mnie najgorsza zmora sa fire ants. Sa doslownie wszedzie. Gryza kazdego nawet zwierzeta i ciezko jest sie ich pozbyc. Ugryznie jest bolesne, a do tego dlugo sie goi. Zgadzam sie z Twoim stwierdzeniem, ze cos za cos :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, musimy sprawdzac wszystko dokladnie zeby nic nas nie ukasilo. Czarne wdowy robia konony w zaglebieniach pod krzeslami. Najgorzej jest jak nas w domu nie ma jakis czas, albo latem gdy jest tak goraco ze nie da sie wyjsc na dwor wtedy pajaki goszcza sie calego :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnóstwo z "Twoich" żyjątek można spotkać też w Chicago lub okolicach! Wprawdzie tarantul raczej na dziko się nie zobaczy, ale kolibry, szopy, kojoty i skunksy są tutaj częstymi gośćmi :) A co do jaszczurek- właśnie dzięki nim zakochałam się we Florydzie:) Nie ma nic piękniejszego niż wielkie legwany wylegujące się na poboczu drogi! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Połowę bym jeszcze zniosła ale czarne wdowy ;-; Nie mogłabym spać po nocach, ale masz rację, coś za coś.
    monomentume.blogspot.com zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Krykiety? :D cricket == karaluch, polecam zaglądać do słownika niż szukać tłumaczenia na siłę, te "lwy górskie" to z kolei pumy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według słownika "Collins"
      cricket (insect) - świerszcz, krykiet
      Poza tym karaluchy nie wydaja takich odgłosów, że słychac je z drugiego konca domów.
      A mountain lion to inna nazwa do pumy, przetłumaczone dosłownie, w californii używa się wyrażenia mountain lion najczęściej. Moze byc jeszcze pantera, kot górski...
      Myslę, ze rozwiałam twoje wątpliwości :)

      Usuń