niedziela, 26 stycznia 2014

Żywe reklamy / "Pianista" / Chleb.

Hej!
Ostatnio moją uwagę przykuły... żywe reklamy! Nie wiem, czy w Polsce to jest codziennością, nie bywałam często w dużych miastach, mieszkałam raczej na wsi i miałam blisko do niewielkiego miasteczka (chociaż bardzo rozwijające się, ostatnio promocja miasta bardzo wzrosła, a atrakcji jest wiele, tych historycznych i rekreacyjnych, jeśli ktoś jest zainteresowany to proszę o kontakt, podam odpowiednie linki, zapraszam! Mój e-mail z boku). Wracając do żywych reklam. Ludzie przebrani w różne kostiumy, w zależności co reklamują, jakie logo ma sklep, podobne do logo sklepu, albo jego motta. Stoją z kartonowymi, kolorowymi obrazkami z hasłem reklamujących, i tak stoją przy ulicy i machają tą tekturką do kierowców :) Musze przyznać, ze bardzo zabawnie to dla mnie na początku wyglądało, ale z drugiej strony to nawet fajny pomysł. No a jaka praca :P Niestety nie mam zdjęcia. Zazwyczaj śmigam szybko autkiem, więc nie sposób mi w ciągu dwóch sekund wyciągnąć aparatu i pstryknąć fotkę.
Pozostając jeszcze przy temacie reklam. W Polsce w miastach, jest ich pełno - wszędzie jakieś plakaty, oblepione budynki, gdziekolwiek sie da i niektóre jeszcze stare i brzydkie. Tu jest bardzo czysto. Nie ma zbędnych reklam i plakatów. Podoba mi się to. Nie zakłócają one pięknych widoków. Za to bardzo wyraźnie jest oznaczony każdy sklep, co to jest za sklep. W Polsce, najczęściej trzeba było sie porządnie przyjrzeć przed wejściem, gdzie w ogóle wchodzimy. Takie są moje odczucia. Szkoda. Bo Polska jest piękna. Po co tyle zbędnych śmieci.

Teraz trochę o literaturze. Odczułam ogromny brak Polskiej lektury. Mimo, że w Polsce jakoś specjalnie nie czytałam książek bardzo często, za to zawsze miałam jakieś czasopismo, albo biuletyn. Zamówiłam na amazonie dwie książki (używane, więc w niższej cenie, ale sa w dobrym stanie). Pierwszą z nich jest "Pianista" Władysława Szpilmana. Gorąco Polecam! Książka wciąga, jest ciekawa, no i jest to tematyka wojenna. Ja uwielbiam książki wojenne, wszelkie filmy dokumentalne i te pełnometrażowe (pamiętam dobrze film o Irene Sendlerowej i o Polaku, który chronił żydów w kanałach, "w ciemności" bodajże), i wypowiedzi ludzi, którzy wojnę przeżyli. Miałam okazje już przeczytać trochę wojennej literatury przy okazji omawiania jej w III klasie liceum. Nie będę pisać żadnych recenzji, bo można je łatwo znaleźć w interencie i nie mam do tego talentu. "Pianistę", film, oglądałam bardzo dawno temu. Bardzo mną poruszył - pamiętam, ale książka zawiera w sobie więcej opisów, jest bardziej dramatyczna. Film o takiej tematyce jest bardzo trudno interpretować, w książce, uczucia, przeżycia są fantastycznie opisane.
Co do tej literatury z liceum: "Zdążyć przed panem Bogiem"; "Inny świat"; "Proszę państwa do gazu"; "U nas w Auschwitzu". Warto sobie przypomnieć. Dla niektórych pewnie minęło sporo czasu odkąd to czytali.
Trochę mało ładu i składu, ale ja na ten temat mogę się rozpisywać długi czas. w przyszłości zrobię notkę z konkretna listą książek i linkami chociażby do dokumentów na youtubie.
Jesli macie jakieś ciekawe materiały bardzo proszę o kontakt :)

Druga książka to "Dziewczyna na Times Square" Pauliny Simons. Jeszcze jej nie przeczytałam. Opinie czytałam, były dobre, więc mam nadzieję, że mnie lektura wciągnie. Trochę poczytam o amerykańskiej rzeczywistości na drugim wybrzeżu ;) Nowy York i Los Angeles to zapewne dwa różne światy.

Na koniec trochę mojego oburzenia. Kupiłam chleb. W supermarkecie. Wygląda pysznie. Pełnoziarnisty, super, zdrowy na maksa. Otworzyłam. Miękki jak klucha, w ogóle sie nie kruszy. No, ale dajmy mu szansę, niech chociaż spróbuję. Kęs i... o matko, ale słodki! Niby w składzie nie ma cukru, chyba że przeoczyłam. Nie wiem co oni robią z tym chlebem, że jest taki słodki! No cóż... mam maszynę do pieczenia chleba. Nie znam przepisu, nie wiem za bardzo jak sie taki chleb w takiej maszynie robi. W interencie jest masa przepisów, więc może znacie jakiś prosty, sprawdzony przepis na dobry chleb? już tęskno do ciocinego chleba :(


Wygląda dobrze. Niestety tylko wygląda. Raz w tym sklepie kupilam tez taki oglagły, biały chleb, albo raczej bułkę. Niby był ok, ale jakis taki, napompowany, bliżej naturalności, ale nadal sztuczny. No trodno, wybredna jestem :P
Ale nie przekreślajmy od razu Ameryki za chleb ;) Kawałek ode mnie jest francuska piekarnia (żeby było śmiesznie w środku koreańskiego supermarketu ;) ) i można kupić całkiem dobry, jednak nie bywam tam za często (nie mam jeszcze prawka, wiec nie jestem póki co niezależna).

Pozdrawiam was ciepło! Niech te słowa was rozgrzeją w tej ziiiiimnej Polsce! Chociaż nie powiem, zazdroszczę tego widoku lodu na drzewach, kwiatach... nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Nie wiem czy w całej Polsce tak było, ale tam gdzie ja mieszkam, oj było pięknie!

6 komentarzy:

  1. Amerykanski chleb to dla mnie jakas zmora. Przez kilka lat szukalam w sklepach pieczywa ktore nadawaloby sie do zjedzenia ze smakiem. Wkoncu sie poddalam i od 4 lat robie sama chleb w domu. Nigdy nie wychodzi taki jak typowy polski chlebek, ale jest domowej roboty i wiem co jem. Moje dzieci sie nim wprost zajadaja, w sumie to nie tylko dzieci ale kazdy kto go sprobuje :). Podsylam link: http://www.food.com/recipe/soft-as-wonder-white-bread-154576
    Jest bardzo latwy do wykonania, choc ja nie uzywam maszyny do chleba tylko pieke go w zwyklym piekarniku.
    Jak dla mnie tutejsze chleby sa zabardzo nafaszerowane chemia :(

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje bardzo za przepis! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hello! Z tej strony Wiyue z Vitalii ( tak chyba bardziej skojarzysz ;p) Musiałam tu w końcu wpaść i naskrobać kilka słów wsmarcia ode mnie! Dziołcha trzymaj się tam na obczyśnie i baw się dobrze!
    Ps. Żywych reklam w Pl jeszcze brak. No chyba, że mówimy o ludziach ulotki rozdających ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. chlebek od Cioci <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chleb pieczony samemu w domu, to zawsze lepiej, niż kupny. Warto podziałać w tej sferze, też mam taki zamiar.
    Co do kupnych, zwykle chleby ciemne (przynajmniej te foliowane), są miękkie, mokrawe i nie kruszą się. To u nas tak samo. Ale zawsze taki pełnoziarnisty, będzie lepszy, niż pszenny, bez ziaren.

    OdpowiedzUsuń